Białowieża: Dawne polowania

Dla schwytania Żubra żywego używano następującego sposobu:
W czasie wielkich śniegów, kiedy trudno przychodzi o paszę, wybierało się w uczęszczanym przez żubry miejscach młode, giętkie drzewo, jednakże dość znacznej grubości, które przyginano aż do ziemi i zlekka umocowywano do słupa; następnie do wierzchołka przywiązywano pętlę, a ponad nią zawieszano kępkę siana w ten sposób, że aby się doli dostać, żubr musiał przesunąć głowę przez pętlę. Najlżejsze poruszenie żubra w celu pochwycenia siana powodowało wyprostowanie się drzewa i złapane zwierzę padało obezwładnione.
Gdy się znało napewno miejsce przechodzenia żubra, zginało się drzewo, opatrzone długimi żelaznymi kolcami. Za najmniejszym ruchem zwierza, próbującego przejść przez zasadzkę, drzewo odskakiwało, raniąc zwierzę śmiertelnie kolcami.

Chwytano jeszcze żubry w doły, lekko przykryte gałęziami, dokąd zwabiano je sianem.
W celu schwytania żubra żywcem, wznoszono w lesie małe ogrodzenia, zamykane mocną polisadą z szeroko otwartą bramą do wewnątrz; brama ta przy najlżejszym poruszeniu zamykała się za pomocą prostego mechanizmu. W ogrodzeniu tym kładziono na przynętę siano. Następnie, aby opanować żubra, zmuszano go głodem do wejścia dalej do klatki, umieszczonej przed bramą wejściową, w klatce zaś kładziono paszę. Gdy tylko żubr wchodził do klatki, zamykała się ona automatycznie zapomocą opuszczanej kraty.
W tych bardzo odległych czasach książęta sarmaccy pasjonowali się polowaniem na żubry, czego dowodem są nie tylko zachowane wśród ludu pieśni na temat tych polowań, ale także pewne stare zwyczaje i reguły szczególne, obserwowane na dworach dawnych królów polskich, a dotyczące krajania podawanej na stole królewskim żubruj pieczeni.
Za panowania w Polsce elektorów saskich — Augusta II i Augusta III (t.j. od 1698 do 1793 r.) książęta ci, będąc wielkimi miłośnikami polowań i niemieckiego łowiectwa, stojącego na najwyższym stopniu perfekcji, wprowadzili właściwego ducha i dobrą organizację polowań w Polsce.
Ci dwaj królowie polscy, a głównie August III, często polowali w Białowieży i wspaniały orszak, który towarzyszył dworowi, dodawał wielkiego blasku tego rodzaju polowaniom.
Kiedy J. K. Mość wyrażał życzenie polowania w tym lesie, na kilka dni przed przybyciem króla starano się o zgromadzenie licznej naganki, aby spędzić zwierzynę do miejsca, w jakich zamierzano polować. Następnie obszar ten ogradzano, aby skoncentrować zwierzynę na paruset morgach i na tyłach robiono zaporę z drzewa dla zatrzymania żubrów na wypadek, gdyby sforsowały pierwszą przeszkodę.